Relacja z konkursu pomiędzy CookEat.pl a CiekawaKuchnia

Konkurs

Mistrz może być tylko jeden… kierując się tą maksymą dwie gwiazdy warszawskiej, kulinarnej blogosfery stanęły w szranki, bijąc się o uwielbienie mas, poważanie w świecie oraz o trofea ze szczerego złota i brązu. Anna versus Waldemar, CookEat.pl vs Ciekawa Kuchnia.

Pojedynek Tytanów!!!!

Pewnego gorącego, czerwcowego popołudnia, siedząc nad nieludzką ilością nalewek o mocy łącznej ponad 80% Anna wyzwała na pojedynek kulinarny Waldemara. Maciej – duchowe, fizyczne oraz każde inne wsparcie Anny – stwierdził, że to świetny pomysł. Ja im przyklasnęłam i stwierdziłam, że jak wytrzeźwieją to pewnie zapomną. Ale nie zapomnieli!!! Od tamtego dnia rozpoczęły się gorączkowe przygotowania, tajemne spotkania, gotowanie próbne, testowanie, odmierzanie, mieszanie oraz ogólna dyskusja nad składnikami, sensem życia, wyższością mięsa nad rybą oraz silnika benzynowego nad dieslem. Ustalono, iż podane zostaną: przystawka na zimno, przystawka na ciepło oraz danie główne.

Mężem zaufania powołany został Tomasz, i to do niego obie strony przesłały, w dniu pojedynku, we wczesnych godzinach porannych dokładny spis potraw. Zadaniem Tomasza było również, poza przygotowaniem kart do głosowania i późniejszym zliczaniem punktów, dobranie win do każdej potrawy.

Konkurs

W dniu pojedynku stawiliśmy się (skład Ciekawej Kuchni) w mieszkaniu Ani i Maćka, z całym dobytkiem kuchennym spakowanym w siatki oraz torebki. Warsztat pracy był już przygotowany, ognie płonęły pod kuchnią, a piekarnik ział żarem i sypał iskrami. Zgromadzono wielką ilość porcelany oraz kieliszków – oceniających było 6 osób, więc pojedynkujący się musieli przygotować i wydać każdorazowo po 6 porcji degustacyjnych. Przygotowano stół przykryty koronkowym obrusem – wydzierane, papierowe kolorowe podkładki pod talerze – goście zgromadzili się w salonie i oblegli kanapę, a kucharze zabarykadowali się w kuchni. Rozmowa toczyła się wartko, wszyscy bawili się świetnie…  i wtedy wjechało 1 danie konkursowe.

Konkurs

Przygotowane przez Anię Gazpacho z grzankami czosnkowymi – uczta dla oka (ten kolor!), oraz dla podniebienia. Chłodne jak strumyk górski, kremowe jak najlepszy jedwab. Do tego, mianowany tymczasem Podczaszym Tomasz, podał schłodzone Estate Cavva Campos De Estrellas Brut. Sędziowie zasiedli, zjedli, porobili notatki i chrząkaniem dal znak do podania kolejnej przystawki. Tym razem Waldemar podał sałatkę z owoców morza i rucoli – ośmiorniczki, mule, rucola, owoce kaparów oraz niebiański sos. Skropić to jeszcze cytryną i jest przepis na sukces. Podczaszy pospieszył z Soave Fontana Tenuta Sant Antonio rocznik 2012 i goście przystąpili do konsumpcji a potem do oceniania. Krótko po owocach morza na stół wjechała 2 przystawka Waldemara – francuski krem cebulowy w towarzystwie truflowej bagietki. Podczaszy czaił się już z butelką cudownie chłodnego Riesling Gewurztraminer Binz Bratt 2010.

Konkurs

Tak jak wspomniałam wyżej, pojedynkujący się kucharze zobowiązali się do wydawania porcji degustacyjnych, ale po zjedzeniu 3 przystawki wszyscy zdaliśmy sobie sprawę, iż porcje degustacyjnymi nie były wcale. Na polską modłę i zgodnie ze starą maksymą ” Gość głodny, to Gość niezadowolony” Ania oraz Waldemar karmili nas szczodrze i mocno. Poprosiliśmy o krótką przerwę, co pozwoliło pojedynkującym się wyjść na chwilę z kuchni wypić wina z gośćmi. Nie minęło wiele czasu jak pogalopowali znów do kuchni twierdząc, że wzywają ich potrawy. Lekko zaniepokojeni goście – w tym upale, kiedy potrawa mówi, znaczy, że może być lekko nieświeża – zasiedli za stołem i popijając winko czekali na dalszy rozwój wypadków. 2 przystawka Ani przybyła w porcelanowej wazie, zamkniętej na głucho i stanęła na środku stołu. Tomasz ruszył do piwnicy i w naszych kieliszkach pojawiło się ponownie Soave Fontana Tenuta Sant Antonio rocznik 2012. Na talerzach pojawiły się Mule a’la Marinara i ochom i achom nie było końca. Zajadając się mulami i pijąc 4 kieliszek wina oddawaliśmy się dyskusjom na tematy głębokie oraz śmiałe. Więc kiedy nagle dyskusja zeszła na porno, a wszyscy uświadomiliśmy sobie, że właśnie pochłonęliśmy 2 kilo muli (afrodyzjak, afrodyzjak!!!) Maciej musiał przynieść z kuchni wiatrak, aby schłodzić trochę obecnych.

Podczaszy zrobił rundkę z chłodnym winem i jakoś udało się sytuacje opanować tym bardziej, że tuż za rogiem czaił się Waldemar ze swoim daniem głównym w postaci kotlecików jagnięcych ze szpinakiem skropionym sosem z oliwy i smażonego czosnku,  serem kozim oraz szafranowym kuskusem z rodzynkami. Podczaszy nalał nam w kieliszki bordowego Campos de Luz Ciranza 2010 i zaczęło się obgryzanie kości. Pomimo dużej ilości zjedzonych specjałów, oraz wypitego już wina talerze zostały oczyszczone i wylizane – za wyjątkiem kuskusu, który okazał się niewypałem i został pominięty w konsumpcji.

Konkurs

Anna pokrzykiwała do nas z kuchni, iż jej potrawa główna „dochodzi”, więc uspokojeni rozsiedliśmy się znów na kanapie oraz podłodze i wróciliśmy do dyskusji na tematy życiowe lub mniej życiowe, ale tak samo przyjemne. Kotleciki cielęce z puree marchewkowym oraz puree kukurydzianym wraz ze szpinakiem z rodzynkami, jako danie główne Ani podzieliła degustujących na 2 obozy – jedzących mało wypieczone mięso, oraz twierdzących, że mięso się na nich gapi i wyjadających za to bezwstydnie puree kukurydziane prosto z garnka, w kuchni.

Konkurs

Polało się czerwone jak krew Monte del Fra Corvina Veronese IGT 2009 i nastroje się nieco uspokoiły, co pozwoliło Tomaszowi porzucić rolę Podczaszego na rzecz Męża Zaufania i po zebraniu kartek z punktacją zaszyć się w kuchni z celu podliczenia głosów. Podkreślić należy fakt, iż jako Podczaszy nie żałował on wina podczas jego rozlewania, więc liczenie szło dość długo. W tym czasie Aleksandra, która wzięła na siebie kwestię przygotowania deseru dzieliła tartę z owocami sezonowymi na 8 równych części i starała się podsłuchać wynik. Wyniku nie podsłuchała, tartę podała i podczas gdy goście, pomrukując z zadowolenia, pochłaniali słodkie ciasto z kuchni wyłonił się Mąż Zaufania, aby ogłosić wynik. Przewagą 4 punktów – przy skali 70 punktów maksymalnie za całość – wygrał Waldemar!

Ciekawa Kuchnia odniosła wspaniałe zwycięstwo, i podczas gdy przegrana Cookeat obiecywała rewanż i zapewniała, że z Waldemarem przegrać to jak wygrać, zostały wręczone statuetki i puchary oraz nabyty przez Męża Zaufania wspaniały Likier Różany. Zmęczeni, ale niezwykle zadowoleni Ania i Waldemar zapozowali do wspólnego zdjęcia.

Tytuł Mistrza Kuchni 2013 powędrował do Waldemara.

Konkurs

Szczególne podziękowania za pomoc w doborze win należą się Winestory z Alei KEN na Ursynowie http://www.winestory.pl/

PS. Jest to nasz mały jubileusz. 100 post na Ciekawa Kuchnia!