100-letnia świnia listopadowa, czyli o Pierniku Świątecznym słów kilka…

Pierniczki

„…smalec ze świni listopadowej…” – stoi zapisane w starym zeszycie kuchennym mojej mamy.

Zeszyt z przepisami jest poklejony taśmą klejącą i miejscami podarty, ma plamy z masła, kremów, sosów oraz pewnie tego smalcu. Zaraz za przepisem na biszkopt znajduje się, liczący sobie ponad 100 lat, przepis na pierniki Świąteczne. Pierniki według owego przepisu są pieczone odkąd pamiętam ja, odkąd kojarzy ten fakt moja mama, oraz moja babcia, która liczy sobie lat 86, a jej zeszyt kuchenny jest niczym książka kucharska, kompendium wiedzy o leczeniu chorób sposobami domowymi, poradnik pszczelarza oraz najgrubsza packa na muchy jaką widział świat (tomiszcze jest grubości encyklopedii).

Moja babcia spisała przepis z zapisków swojej babci – niewykluczone więc, że pierniczki dziś prezentowane piekł według tego przepisu sam Noe :-).

Nie ma w nich grama cukru, nie ma również smalcu ze świni listopadowej – żaden ze smalców w markecie nie chciał się przyznać, czy jego była właścicielka została na niego przerobiona akurat w listopadzie. Nie mogąc ustalić tego ważnego faktu, pozwoliłam sobie zastąpić smalec masłem.

Samo ciasto – po jego zrobieniu – można przechowywać w chłodnym miejscu, nawet do 12 miesięcy!!!. Upieczone pierniczki są początkowo miękkie, z czasem stając się coraz twardsze, by po jakimś czasie konkurować z gwiazdkami używanymi przez wojowników ninja (pierniczki bojowe). Przechowywane w suchym miejscu są zdatne do jedzenia nawet i przez rok.

Przepis na ciasto:

  • szklanka płynnego miodu – według zapisków ma to być miód letni, a więc najlepiej wielokwiatowy lub lipowy
  • jedno jajo
  • łyżeczka sody oczyszczonej
  • 250 g masła ( lub smalcu ze świni listopadowej) – w temperaturze pokojowej
  • 2 łyżki przyprawy do piernika
  • szczypta czarnego pieprzu
  • szczypta soli
  • 4 szklanki mąki pszennej
  • łyżka kakao – jeżeli chcemy aby były bardziej brązowe niż miodowe

Miód razem z masłem ucieramy na jednolitą masę. Następnie zmieniamy ubijak na hak do ciasta i dodajemy resztę składników. Wyrobione ciasto jest tłuste, rozpada się i kruszy. Całość zawijamy w folię do żywności i wkładamy do lodówki na min. 3 godziny.

Schłodzone ciasto rwiemy dłonią na kawałki i rozwałkowujemy je na grubość 6-5 mm, cieńsze pierniczki będą bardziej chrupiące – Valdi takie uwielbia więc jak kto woli.

Wycinamy foremkami kształty i układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Na choinki, takie jak na zdjęciu, pieczemy pierniczki różnej wielkości, więc te większe około 8-9 minut, a mniejsze 4-5 minut. Temperatura piekarnika powinna wynosić 180 stopni.

Pierniczki studzimy i chowamy w suchym miejscu – nadają się doskonale jako ozdoby choinkowe, przekąska do grzanego wina czy po prostu „coś słodkiego”.

Lukier królewski:

Przepis na lukier oraz pomysł choinek pochodzi z bloga mojewypieki.com

  • 4 białka
  • 4 szklanki cukru pudru
  • 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii

Białka ubijamy na sztywną pianę i stopniowo, łyżka po łyżce dodać cukier puder cały czas ubijając. Na sam koniec dodajemy ekstrakt z wanilii.

SONY DSC

Choinki budujemy od pierniczka największego do najmniejszego. Na pierniczek układamy około łyżki lukru i kładziemy dociskając kolejny. Na sam czubek ustawiamy najmniejszy pierniczek.

Choineczki zostawiamy do wyschnięcia, najlepiej na noc.

Pakujemy na prezenty w celofan lub ozdobne woreczki.

Smacznego!